wtorek, 23 marca 2010

Prawybory w PO - żenujący spektakl

Od jakiegoś czasu media bardzo dużo uwagi poświęcają prawyborom w Platformie Obywatelskiej. Kandydatami na kandydatów tej partii na prezydenta są minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Obaj, jak widać pełnią obecnie ważne funkcje publiczne. Choć do wyborów jeszcze kilka miesięcy, zaniedbują oni swoje obowiązki, skupiają się przede wszystkim na prowadzeniu kampanii.

Ich poglądy na kwestie światopoglądowe, jak in vitro czy rolę kobiet w życiu publicznym w zasadzie nie różnią się od siebie. Poza tymi zaś tematami trudno wskazać, co tak naprawdę mają do zaproponowania obaj kandydaci. Ich wypowiedzi to jedynie puste slogany bez żadnych konkretnych planów działania.
Komorowski jakiś czas temu stwierdził, że prezydentura powinna być marzeniem i dążeniem każdego polityka. A więc każdy poseł czy senator powinien starać się "dorwać" stanowisko głowy państwa. Bez względu na to, czy się nadaje na urząd prezydenta czy nie. Trudno się z taką wizją zgodzić. Nie każdy ma odpowiednie predyspozycje merytoryczne i kwalifikacje moralne, by dostąpić zaszczytu pełnienia funkcji Prezydenta RP. Komorowski, jak się wydaje "niechcący" się wygadał, przyznając, że traktuje prezydenturę jako kolejny szczebel kariery, a nie misję czy powołanie. Czy można komuś takiemu zaufać i oddać na niego swój głos?
Z kolei Sikorski również nie zasługuje na zaufanie społeczeństwa, ponieważ nie tylko w sposób cyniczny zmienił opcję polityczną, widząc, kto zmierza do władzy, ale następnie zachowywał się w sposób, mówiąc delikatnie nieelegancki, nazywając swoich byłych kolegów z Prawa i Sprawiedliwości "watahą", którą trzeba "dorżnąć". Nic merytorycznego także nie ma do zaoferowania. MSZ pod jego kierownictwem nie osiągnął żadnych poważnych sukcesów. Koalicja państw nadbałtyckich przeciwko budowie Gazociągu Północnego rozpadła się, stosunki z Białorusią nie są lepsze niż dotychczas, zaś ze strony potęg takich jak Rosja czy USA spotykają nas wyłącznie upokorzenia (choć Rosjanie zaprosili polskie władze na uroczystości w Katyniu - nie jest to jednak sukces rządu, a planowe postępowanie Rosjan, którzy chcą dodać kolejny argument do sporów pomiędzy naszym prezydentem i premierem). Tak więc Sikorski nie jest człowiekiem, który mógłby sprawdzić się jako prezydent.

Jak widać, prawybory w PO nie niosą ze sobą żadnych merytorycznych treści. Są natomiast, jak się wydaje, genialne z punktu widzenia pijaru. Cała uwaga mediów skupia się bowiem na ich rywalizacji i na nich bezpośrednio, pomijając innych kandydatów. Stanowią one także znakomity temat zastępczy, by nie mówić o polskich problemach. I tu należy upatrywać rzeczywistego celu zorganizowania tego żenującego spektaklu, jakim są prawybory w Platformie Obywatelskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz